DZIECKO

Świadomie mówię NIE!

Rok 2011

Rejs z Walencji na Majorkę dał nam w kość. Płynęliśmy nocą. Była nas piątka. Czterech mężczyzn, w tym mój mąż, stryj mojego męża i jego znajomi. Pogoda gwałtownie się pogorszyła i zamieniła moją melancholijną podróż w jedną wielką szarpaninę z falami i żaglami.

Dotarliśmy na Majorkę o świcie. Zakotwiczyliśmy w Puerto Portals – śliczna zatoczka, ekskluzywna marina. Odczekaliśmy pół godziny, by upewnić się, czy kotwica dobrze trzyma.

– Chcesz się położyć, Heleno?- zapytał stryj zatroskanym głosem, kiedy zobaczył mnie siedzącą samotnie na dziobie jachtu i wpatrującą się w miejsce, w którym przed chwilą rzuciliśmy kotwicę.

– Nie, jeszcze nie – odpowiedziałam, nie odwracając wzroku od morza.

– To chodź. Zabieram Cię na śniadanie do portu.

To było dokładnie to, czego potrzebowałam w danym momencie.

Mimo zmęczenia zwodowaliśmy małą motorówkę i popłynęliśmy do portu. Tylko we dwoje.

Stryj od razu na wejściu do kawiarni zamówił dwie kawy. Usiedliśmy przy stoliku z pięknym widokiem na zatokę. Chwyciliśmy kartę menu, ale mój wzrok, zamiast skupić się na wyborze śniadania, ponownie utknął w morzu.

– Heleno? – Silny męski głos stryja wyrwał mnie z totalnego zawieszenia.

– Tak, stryju?

W tym momencie stryj złapał mnie za rękę, spojrzał na mnie i powiedział bardzo spokojnym głosem, jakby dochodzącym z innego świata.

– Ty wiesz, że przecież nie musisz mieć dzieci, żeby być szczęśliwa?

Cztery lata starań.

Jedna ciąża naturalna zakończona poronieniem.

Dwie inseminacje.

Cztery in vitro.

Cztery poronienia po in vitro.

Dwie operacje.

Niezliczone pieniądze.

I to jedno zdanie.

To jedno zdanie. Chwila, która sprawiła, że nagle poczułam ulgę. Jakby ktoś dał mi rozgrzeszenie za moje nieudane starania i przyzwolenie na to, że nie muszę mieć dzieci. Że ja też jestem coś warta, że moje życie takie, jakie jest, też jest czegoś warte.

Te słowa uwolniły mnie od pragnienia czegoś, co nie było moje. Pierwszy raz trzeźwo i świadomie powiedziałam NIE dla dalszego starania się o potomstwo ponad wszystko. Ponad szacunek i troskę o siebie i o swoje ciało.

W jednej chwili zmieniło się moje życie. Bo gdyby nie ten moment, to jedno pytanie stryja, pewnie nadal brnęłabym w kolejne próby i zadłużała ponad miarę, nadal bym walczyła o wypełnienie zadania pt. „będę matką”.

Written by Agnes